Oferta produktów strukturyzowanych Biura Maklerskiego Banku Handlowego (BM Citi) w 2025 roku, podobnie jak u konkurencji (np. BM Pekao), celuje w klienta, który szuka wyższego potencjalnego zysku niż na lokacie, ale boi się bezpośredniego inwestowania w akcje. Zaletą jest 100% ochrona kapitału na koniec okresu inwestycji, co jest wabikiem dla ostrożnych inwestorów. Jednak to, co bank nazywa "ochroną", w praktyce jest po prostu gwarancją zwrotu Twoich pieniędzy po kilku latach – pieniędzy, które zjadła inflacja. Potencjalny zysk (np. 3,7% rocznie dla produktu z koszykiem akcji Pfizer i Bayer) jest często niższy niż inflacja w tym samym okresie, więc realnie można stracić. Produkt jest skierowany do osób z zaawansowaną wiedzą – co jest śmieszne, bo jeśli masz zaawansowaną wiedzę, to sam zbudujesz sobie portfel akcji lub obligacji, który da Ci lepszy zwrot przy podobnym ryzyku. Uważam, że to propozycja dla osób, które chcą się poczuć jak inwestorzy, ale nie mają odwagi, czasu lub wiedzy, by inwestować samodzielnie. Bank zarabia na opłatach dystrybucyjnych (np. 21,50 PLN za produkt w BM Pekao) i spreadzie między ceną kupna a sprzedaży produktu. Główne pułapki to ryzyko utraty kapitału przy wcześniejszej sprzedaży i niski potencjalny zysk w stosunku do ryzyka inflacyjnego.
Ochrona kapitału – mit i rzeczywistość
"Ochrona kapitału" brzmi kusząco, ale trzeba to rozłożyć na czynniki pierwsze. Dostajesz zwrot 100% zainwestowanej kwoty na koniec okresu inwestycji. Problem w tym, że inflacja w ciągu tych kilku lat może pożreć sporą część wartości nabywczej tych pieniędzy. Przykładowo, jeśli zainwestujesz 10 000 PLN na 5 lat, a średnia roczna inflacja wyniesie 5%, to po 5 latach Twoje 10 000 PLN będzie warte realnie ok. 7 737 PLN (liczone z uwzględnieniem kapitalizacji inflacji). Nawet jeśli zarobisz 12% przez cały okres inwestycji, to i tak Twój realny zysk będzie niewielki albo żaden. Bank w ten sposób minimalizuje ryzyko klienta, ale maksymalizuje swoje zyski, bo Ty ponosisz ryzyko utraty wartości pieniądza. Ponadto, brak gwarancji BFG to dodatkowy sygnał, że nie jest to tak bezpieczna inwestycja, jak sugeruje nazwa.
Koszty – gdzie bank zarabia?
Koszty to kluczowy element, który determinuje opłacalność tej inwestycji. BM Citi zarabia na kilku rzeczach:
- Opłata manipulacyjna: do 1% wartości inwestycji (w przypadku zapisu internetowego 0,5%). Od 10 000 PLN to odpowiednio 100 PLN lub 50 PLN.
- Opłata dystrybucyjna: np. 21,50 PLN za każdy produkt (wliczona w cenę nominalną). To ukryty koszt, który obniża Twój potencjalny zysk.
- Prowizje maklerskie: przy sprzedaży na rynku wtórnym (GPW) od 0,29% do 0,38% wartości transakcji. Jeśli będziesz musiał wyjść z inwestycji przed terminem, bank znowu zarobi.
Policzmy to: zainwestowałeś 10 000 PLN (10 produktów po 1000 PLN). Zapłaciłeś 50 PLN opłaty manipulacyjnej (0,5% online). Bank zarobił 215 PLN na opłacie dystrybucyjnej (10 x 21,50 PLN). Już na starcie jesteś 265 PLN w plecy. Twój produkt musi wygenerować zysk, który pokryje te koszty i jeszcze coś dla Ciebie.
Wcześniejsza sprzedaż – pułapka
Wcześniejsza sprzedaż na rynku wtórnym (GPW) brzmi jak elastyczne rozwiązanie, ale w praktyce to pułapka. Kurs produktu strukturyzowanego na GPW zależy od wielu czynników, m.in. od stóp procentowych, sytuacji na rynkach finansowych i oczywiście od wyników aktywa bazowego. Jeśli będziesz musiał sprzedać produkt przed terminem, to prawie na pewno zrobisz to ze stratą. Bank na tym zarobi prowizję maklerską, a Ty zostaniesz z mniejszą kwotą, niż zainwestowałeś. Pamiętaj – 100% ochrony kapitału obowiązuje tylko na dzień wykupu.
Dla kogo to jest?
BM Citi celuje w inwestorów detalicznych z "zaawansowaną wiedzą i doświadczeniem". To oksymoron. Osoba z prawdziwą wiedzą i doświadczeniem prawdopodobnie sama zbuduje portfel akcji lub obligacji, dopasowany do swoich potrzeb i akceptacji ryzyka. Produkty strukturyzowane są dobre dla:
- Osób, które boją się stracić kapitał, ale chcą spróbować czegoś więcej niż lokata.
- Osób, które nie mają czasu lub chęci na samodzielne inwestowanie.
- Osób, które ufają doradcom finansowym w banku bardziej niż własnemu rozsądkowi.
Moja rada: zanim zainwestujesz w produkt strukturyzowany, dokładnie przeanalizuj wszystkie koszty i potencjalne zyski. Porównaj to z alternatywnymi inwestycjami (np. obligacje skarbowe, ETF-y na indeksy giełdowe). Zastanów się, czy ryzyko utraty kapitału przy wcześniejszej sprzedaży jest dla Ciebie akceptowalne. Jeśli nie rozumiesz konstrukcji produktu, nie inwestuj. Pamiętaj, że bank zarabia niezależnie od tego, czy Ty zarobisz, czy stracisz.