Kredyt odnawialny w mBanku to typowy produkt bankowy – z jednej strony daje poczucie bezpieczeństwa i dostęp do dodatkowych środków, z drugiej potrafi być bardzo drogi, jeśli nie używa się go rozsądnie. Oferta sama w sobie nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji. Promocja z zerową prowizją na start to plus, ale standardowe opłaty i wysokie oprocentowanie potrafią zjeść oszczędności. Dla kogo to jest? Dla osób z żelazną dyscypliną finansową, które potrzebują krótkoterminowego "bufora" na koncie i potrafią szybko spłacać zadłużenie. Dla kogo nie? Dla osób, które mają tendencję do wydawania pieniędzy "na zapas" – wpadną w spiralę zadłużenia szybciej, niż się spodziewają.
Limit i okres kredytowania – niby elastycznie, ale...
Limit od 500 zł do 150 000 zł brzmi świetnie, ale realnie bank i tak oceni Twoją zdolność kredytową i zaproponuje kwotę, którą uzna za bezpieczną. Okres 12 miesięcy z automatycznym odnowieniem to standard. Ale uwaga: bank na tym zarabia! Jeśli nie spłacisz całości zadłużenia w ciągu roku, kredyt automatycznie się odnawia i... płacisz znowu prowizję za odnowienie (3,5% od kwoty kredytu, min. 99 zł). Kalkulacja jest prosta: jeśli masz limit 10 000 zł, to odnowienie kosztuje Cię 350 zł rocznie – niezależnie od tego, czy faktycznie korzystasz z tych pieniędzy, czy nie. To koszt "za gotowość" i trzeba o tym pamiętać.
Oprocentowanie i RRSO – tu boli najbardziej
Oprocentowanie nominalne 18,50% to bardzo dużo. W połączeniu z prowizjami daje to RRSO na poziomie nawet 22,80%. To oznacza, że jeśli regularnie korzystasz z kredytu odnawialnego i spłacasz go powoli, to realny koszt Twojego zadłużenia jest ogromny. Dla porównania, karty kredytowe często mają podobne oprocentowanie, ale dają okres bezodsetkowy – jeśli spłacisz zadłużenie w terminie, nie płacisz nic. W przypadku kredytu odnawialnego odsetki naliczane są od razu, od każdej wykorzystanej kwoty. Przykład: Jeśli skorzystasz z 1000 zł przez miesiąc, zapłacisz odsetki od tej kwoty, niezależnie od tego, że za tydzień wpłynie Ci pensja i spłacisz zadłużenie.
Prowizje i opłaty – ukryte koszty
Promocja "0 zł prowizji za udzielenie" to chwyt marketingowy. Trwa tylko przez określony czas. Potem wracają standardowe opłaty. Najbardziej dotkliwa jest prowizja za odnowienie kredytu (3,5%, min. 99 zł). Dodatkowo, mBank pobiera 75 zł za aneks do umowy. Co ciekawe, proponują ubezpieczenie na życie i od innych zdarzeń (0,35% miesięcznie od średniego salda zadłużenia, min. 1 zł). Niby niewiele, ale to kolejny koszt, który podbija cenę kredytu. Pamiętaj, że ubezpieczenie jest opcjonalne, a bank zarabia na jego sprzedaży.
Wymagania i spłata – niby prosto, ale...
Posiadanie konta eKonto lub eMax to podstawa. Bank wymaga stałego źródła dochodów i ocenia zdolność kredytową. Logiczne. Spłata jest automatyczna – każdy wpływ na konto zmniejsza zadłużenie. To wygodne, ale ma też swoje wady. Jeśli masz kilka źródeł dochodu, bank może uznać, że nie są one "regularne" i odmówić odnowienia kredytu. Albo, co gorsza, odnowi kredyt, naliczy prowizję, a potem obniży limit, bo uzna, że Twoja sytuacja finansowa się pogorszyła. Tu trzeba być czujnym i regularnie sprawdzać warunki umowy.